FORUM WTR

Tomek · Wysłany: Czw 21:44, 06 Mar 2008 Temat postu:

Przebieg roczy to przebieg przez rok, poza tym tych skrótów to ja nie znam Smile

YTD jest powszechnie przyjętą statystyką, prawie jak km/h

sum · Wysłany: Czw 22:01, 06 Mar 2008 Temat postu:

Tomek · Wysłany: Pią 0:09, 07 Mar 2008 Temat postu:

Gość · Wysłany: Pią 12:32, 07 Mar 2008 Temat postu:

Niestety zawładnęła nami angielszczyzna. Ostatnio lubię raczej wszystko spolszczać, ale sie nie da. Chciałem jakąś polską nazwę ale nie wszyscy mogli trafić na róg Krynicznej i Zgodnej. Zaczęła więc funkcjonować nazwa Magicznego Rogu (w rozumieniu skrzyżowania). Nie ja ją nadałem. Tak juz zostało. Zresztą, co tylko jakaś luźna kupa grasantów się skrzyknie, to zaraz są Team. Niektóre nazwy na Mazowi są całkiem fajne. Można sie uśmiać, czytając nazwy zespołów. Chętnie widziałbym polskie nazwy zespołów, niekoniecznie Team-ów. Niestety tak już będzie i zrobi nam się pewnie jakiś język ogólnoświatowy. JUTRO JEDZIEMY Z ROGU MAGICZNEGO O 12:00 NA OK 70km. Zapraszam w lasy.

sum · Wysłany: Pią 13:23, 07 Mar 2008 Temat postu:

Tomek · Wysłany: Pią 14:09, 07 Mar 2008 Temat postu:

Dokładnie tak samo jak YTD.

Gość · Wysłany: Pią 18:28, 07 Mar 2008 Temat postu:

A ciekawe skąd pochodzi YmYnYnY.

Tomek · Wysłany: Pią 19:05, 07 Mar 2008 Temat postu:

Rebe · Wysłany: Pią 19:18, 07 Mar 2008 Temat postu:

Psyche mu siada?

Tomek · Wysłany: Pią 20:19, 07 Mar 2008 Temat postu:

Rebe... nie przesadzaj. Ja mam po prostu słabszą psychike co do czarnego humoru. Wydaje mi się że ludzie z jakimiś złymi doświadczeniami są po prostu bardziej wrażliwi na tego rodzaju humor.

Gość · Wysłany: Pią 20:45, 07 Mar 2008 Temat postu:

Tak sobie wyobrażam swój wypadek, w którym złamałem obojczyk i dwa nadgarstki. Masakra totalna. W ymynyny to kuriozum. Wyraz na litrtę "y" i w dodatku ma jeszcze 3 "y". To wymysł świętej pamięci mojego polonisty zwanego "Filut".

Tomek · Wysłany: Pią 23:17, 07 Mar 2008 Temat postu:

Właśnie o to chodzi, ja bardzo nie lubię oglądać wypadków.

Tomek · Wysłany: Sob 17:06, 08 Mar 2008 Temat postu:

Dzisiaj wszyscy jeździli i wiele było spotkań. Zobaczyłem Peptka ze ścieżki i podjechałem do niego. Za nim jechał Jacek. Pojechałem z nimi do budki na spotkanie z Pawłem o 11. Siudka spotkalismy w przelocie jadącego w drugą stronę. Paweł mówił że spotkał dwie grupy kolarzy po drodze. Wszyscy gdzieś tam kręcili się koło Kowala. Ja wczoraj miałem wyjazd z Rebem po trzeciej. Więc póżno popołudniowy trening i teraz poranny. Mało snu pomiędzy i trening był bardzo trudny. Zaczeliśmy więc "spalanie tłuszczu". Na pocżątku szło nieżle. Paweł chyba uważał że ja nie trzymałem "spalającego" tempa i sam pojechał mocniej, ja zwolniłem wyrażnie zmęczony. Jakieś gałęzie ciągle wskakiwały w moje tylnie koło. Piach na piaszczystej górce był tak puszysty że Paweł spasował od początku a ja nawet nie dojechałem do połowy gdy wrzuciło mnie w mięciutki środek i zakopało mnie natychmiastowo. Potem było jeszcze ciężęj. Plecy dawały się we znaki i nogi powolniały. Na rozjeździe rozmawiamy a tu kolorowa grupka kolarzy jedzie. Drużyna MC Smile

Adam, Lukmar, Sławek i Stasiek. Jadą na Skrzynki i chcą żeby jechać z nimi. Może jutro. Pogadaliśmy chwilkę i do domu. Próbowałem krótszą drogą przez Wikaryjkę ale wyszło tylko pół kilometra bliżej. Pod koniec kręciło się OK ale czułem zmęczenie. Przy wjeżdzie do miasta spotkałem Kolę wyjeżdżającego z rodziną.
57.7 w 3:05 YTD-H 1044, YTD 1129

Tomek · Wysłany: Nie 16:41, 09 Mar 2008 Temat postu:

Dzisiaj jestem na placu o 10 i jest... 16 osób. Głównie szosowcy, ja i ekipa MC na góralach. Paweł na mnie czekał przy budce więc pojechałem jedynką. MC pomkneło przez las, spotkaliśmy się z nimi na Piekielnej. Szosowcy polecieli na Brześć. My w składzie Paweł, Adam, Stasiek, Sławek i ja pojechaliśmy autostradą leśną (zielony szlak) na Skrzynki. Spokojnie i równo. Pod koniec tylko Paweł pojechał za ciężarówką, ja się dołączyłem, nie jechała za szybko i pojechałem za nią do samego jeziora. Nawdychałem się spalin. Wróciliśmy asfaltówka. Postój w sklepie. Ciasto drożdżowe i woda. Wracając mijaliśmy Siudka z kolegą, potem spotkaliśmy dwóch młodych, jeden wyglądał bardzo znajomo ale nie kojarzę imienia. Potem jeszcze natkneliśmy się na Marka. Szybki powrót jedynką, Stasiek pociągnąl całą ekipę. Przyjemna podróż bez większych przygód czy wysiłków. Nawet nie czułem że jadę trzeci dzień pod rząd. Może ta forma jakoś rośnie. Dużo czasu jeszcze zostało. Nie można za szybko szczytować.
66km w 3:01 YTD-H 1110 YTD 1195

Tomek · Wysłany: Pon 13:42, 10 Mar 2008 Temat postu:

A może ktoś dzisiaj po południu w teren chce wyruszyć? Pogoda jest idealna.