FORUM WTR

Gość

No to powodzenia jutro Panowie !! Very Happy

Gość

To bardzo miło z Twojej strony Wink

, dzięki Ci dobra kobieto Very Happy

Gość

JAk na razie nie pada nad celem naszej podrózy. Miejmy nadzieje ze bedzie dobrze. Jesli Thomas spisze sie na piatke to szykuje malutka niespodzianke.

Gość

I jak poszło ?? Zdawać relacje po kolei proszę Very Happy

Gość

Spokojnie

Na pewno bedzie relacja w sama pore Cool

Na razie niewiele w Galerii

http://www.zedwora.fora.pl/mtb-nowe-miasto-lubawskie-23-06-07-t303.html

Gość

Coś tam się koledzy z wynikami ociągają ale inni już mają. Dla zainteresowanych wyniki ogólne na stronce [link widoczny dla zalogowanych] Very Happy

Moluś

Dla mnie imprezka czadowa.
Super trasa, górki, szybkie zjazdy.
Pogoda wbrew prognozom dopisała, słoneczko przez całą drogę, jedynie na ostatnich czterech kilometrach poleciały krople z nieba.
Jedyna porażka organizatorów to ogromny podjazd zaraz po starcie, na którym zrobił się gigantyczny korek, a następnie kolejka do zjazdu wąską leśną dróżką Very Happy

.
A to nasze pozycje:

KLASYFIKACJA OPEN
dystans MEGA (243 startujących)
106 | Barcz Jarosław | 02:20:25 | M4 | 19
129 | Przysiecki Piotr | 02:31:20 | M3 | 44
130 | Kolanowski Marek | 02:31:26 | M3 | 45
151 | Łukawczyk Marcin | 02:38:24 | M3 | 52
183 | Dwórznik Piotr | 02:48:23 | M3 | 66
186 | Molenda Tomasz | 02:49:41 | M3 | 68
186 | Domański Artur | 02:49:41 | M4 | 33
195 | Poniatowski Adam | 02:54:31 | M4 | 36
230 | Teper Paweł | 03:13:31 | M3 | 85

dystans GIGA (98 startujących)
78 | Lewandowski Paweł | 05:05:03 | M5 | 4

Ostatnia pozycja to miejsce zawodnika w swojej kategorii wiekowej.

Pozdrawiam i zapraszam do udziału w następnych maratonach.
Ja sam rozpoczynam przygotowania do maratonu w Krakowie Very Happy

.

Gość

Nasi to jeszcze:

Barcz Jarosław Włocławek 4379 02:20:25 M4 19
Przysiecki Piotr Włocławek 3260 02:31:20 M3 44

Embarassed

waldez

i prosze bardzo
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Pozdrawiam wszystkich uczestników Maratonu....musimy stworzyć grupe tak jak w innych miastach i musi być jedność. Pozdrawiam serdecznie:)

Gość

Witam serdecznie,
teraz trochę od mnie - kolejny strart w maratonie PDSR - zapowidało się na maraton błotnisty, jadąc na miejce kilka razy padało konkretnie więc sądziłem, że na miejscu będzie również padało a tam słoneczko i cieplutko Razz

. Na starcie miła pogawędka i strat - po starcie czyste szaleństwo 45 km/h i bikerzy krórzy sądzą, że maraton kończy się tuż za zakrętem Cool

ale my stare wygi Wink

spokojnie czekamy na selekcję grupy, która nastąpiła zaraz za miastem - na pionowej ścianie (ciekawy jestem czy kotoś podjechał ją na biku Shocked

), była to pierwsza i ostatnia górka w tym maratonie którą dawałem z buta Evil or Very Mad

ale obiecuje , że to się więcej nie powtórzy Wink

. Dalej to tylko jazda i ciągłe tasowanie się z grupą. Ogólnie mówiąc maraton był bardzo szybki, trasa przygotowana świetnie, od niebieskich znaczków kierunkowych czasami robiło mi się niebiesko przed oczyma Wink

no i panowie ten doping, pozdrawiali nas wszyscy i wszędzie Very Happy

- dzieciaki z pomponami i wszyscy starażacy zabezpieczający trasę (mijając remizę włączali nawet syrenę strażacką Laughing

).
Podsumowując - impereza bardzo udana Exclamation

Tak licznej reprezenatcji Włocławskiego MTB na maratonie chyba jeszcze nie było - oby tak dalej Razz

Następny start - maraton w Krakowie, a po cichu myślimy jeszcze o Kielcach Razz

Pozdrawiam wszystkich uczestników - jak pisze jeden z guru tego Forum - jesteście Wielcy Exclamation

i do zobaczenie na następnych maratonowych trasach.
Marcin

Gość

Troche mojej refleksji. Dawno już nie jechałem maratonu, chyba ze 3 lata. Bardzo fajna impreza. Organizacja nic dodac nic ująć. Żarcia w bród. Szczególnie na Mega. Ciekawe co zostało dla Giga. Doping. Ludzie!!! TO BYŁ DOPING. Na żadnej imprezie nie doświadczyłem takiej akceptacji ze strony tubylców. Każdemu dopingującemu odpowiadałem lub kiwałem i co się wtedy robiło. Total szał i wrzawa. Jak to pomaga i mobilizuje. Po starcie jak zwykle zostałem w tyle i po ok 15km zacząłem gonić stawkę, bo się rozgrzałem. Mijałem kogo się dało. Jaka walka. Z niektórymi koło w koło, górka w górkę, by w końcu na kolejnym podjeździe odejść ostatecznie. Mój maraton to nieustanna walka. I radocha z każdej wygranej w pojedynku. Najbardziej udała mi się sztuczka z gościem mojej wagi ale zawziętym. Ostateczna rozgrywka odbyła się na ostrym pojeździe w polu i po piachu. Dochodziłem gościa przed szczytem, a on mnie blokował (pewnie nieświadomie). Na szczycie zakręt i mam do niego ok 5 metrów, redukuję, zjeżdżam w bok w pole, szybki obrót korb, dochodzę i wyprzedzam na samym szczycie. Usłyszałem tylko stękniecie. Nie obejżałem się ale już ze soba nie walczyliśmy. Odszedłem Wygrałem i to była moje najwieksze zwycięstwo w NML. Pozdrawiam wszystkich z którymi razem nawiedzilismy te przepiękne okolice. Świetnie się bawiliśmy. Wielkie gratulacje dla wszystkich. Podziwiam Pawła za Giga. pomimo defektu, nie stracił ducha i umęczony, ubródzony, dojechał w dobrym zdrowiu, chociaż strój złochał strasznie. Nic dziwnego. Juz po koniec Mega zaczął padać deszcz a trasa wiodła przez kopny piach, więc błoto w uszach. Zakończyliśmy wyścig kasztelanem, jak przystało. Palę sie juz do nastepnego wyścigu. Znowu mnie wzięło na ściganie się. Może w nastepnym maratonie wygram z Arturem. Artur GRATULACJE. Przez cały wyścig dochodziłem czołowkę i może gdyby wyścig był dłuższy, miałbym jescze lepsze miejsce? Gbybac można długo albo wyciągnąć wnioski na następne zawody. Może zmienię sposób treningu, aby nie zostawać z tyłu na starcie. mam co robić. czego i WAM ŻYCZĘ.

Gość

Ostatni maraton był przynajmniej dla mnie straszliwe ciężki.
Przekombinowałem z oponami, nie wiedząc czemu zwracałem uwage na pogode i prawie wszedzie prognozy mówiły o deszczu i postanowiłem wyciągnąć ciężkie opony odpowiednie na taką pogode. Niestety deszcze był ale przez ostatnie 4km Sad

Opony stawiały dość ciezki opór szczególnie na podjazdac, po równym nie było wiele lepiej. Myśle ze przez opony straciłem z 10 min. Jednak nie to jest najważniejsze. Pojechaliśmy silną ekipa i była nas widac, a zabawa była przednia. Po raz pierwszy spotkałem sie z tak pięknym dopingiem na trasie. Ludzie stojący przy trasie autentycznie dopingowali na maksa, nawet w drugiej czesci w jakiejs remizie strazacy wyciagneli syrene alarmowa.
Co do trasy ty była szybka i dosyc wymagajaca, sporo luznego piasu, który w najmnij spodziewanych mometach wypełzał z lasu i z pól przeszkadzajac ile wlezie. Zjazdy byly dosyc szybkie i nawet łatwe techniczne.
Teraz pozostaje juz przygotowanie do maratonu w Krakowie, moze tam bedzie lepiej.
Niestety wykresu w GPS-ie tym razem nie bedzie, padła mi chyba bateria w module i po 40 kilometrze wszystko sie kończy Sad

Gość

To może i ja parę słów jeszcze. Doping podreślają na wszystkich forach gdzie maraton lubawski się przewija. Kapitalna sprawa, aż chciało się kręcić. Kibice od malunieczkich po wiekowe emerytki Very Happy

Trasa stosunkowo szybka, nie była specjalnie trudna, większość trasy bezpieczna, pozwalająca faktycznie się ścigać. Kilka fajnych widowiskowych zjazdów. Dla mnie najfajniejszy był na wjeździe do miasta, przy wyjeździe z lasku. Dzieciaki miały niezły ubaw, duże uskoki terenu, piach i ich śmiech z naszych akrobacji Very Happy

Na koniec wszystkim naszym i nie tylko wielkie dzięki za miłą atmosferę. Obyśmy dalej w tak licznym gronie wspólnie się bawili i walczyli. Przy okazji pozdrowienia dla miłych dziewczyn z Ziemii Lubawskiej(myślę o teamie Wink

)

Beata

Panowie! GRATULACJE!!!
Ekipa rzeczywiście była liczna, chyba już wszyscy wiedzą, gdzie leży Włocławek Laughing