FORUM WTR

Beata

śpimy w Internacie Zespołu szkół Morskich na ulicy Jana Sołtana 2

link do mapki: [link widoczny dla zalogowanych]

Rebe

Firma Datasport zawiodła na całej linii ,ale dla uspokojenia - wszyscy cali i zdrowi na ciele ( na umyśle niebardzo, ale to stwierdzono już dawno). Wyników jeszcze nie ma , każdy z nas zaliczył co zaplanował ,a niektórzy więcej. Wielki szacunek dla Gucia i Siudka za zaliczenie fula .Warunki pogodowe były bardzo trudne ,a chłopaki orali w nocy po ćmoku i w obcym terenie .Egzamin dojrzałości zdany .
Gratuluję wszystkim postawy , ale im za hart ducha najbardziej.

łukasz

Witam chciałem pogratulować bardzo dobrego występu WTRU na maratonie , mimo że czasem się sprzeczamy o duperele to wszyscy tak samo jesteśmy stuknięci jeśli chodzi o rower i na tym maratonie to udowodniliśmy.

Beata wygrała , Sławek na podium i nowy kolega w barwach wtru wygrał(przepraszam ze nie znam imiemia)

Na ultradystanie 400km zapisało się 80 zawodników a skączyło tylko 37.

Deszcz i wiatr nie złamał nas Włocławian ,wszyscy co się zapsali to ukończyli ten dystans Piotrek , Marek , Zbyszek , Wiesiu , Jacek , Sudek i ja , to jest 7 osób z jednego miasta , jesteśmy najlepsi a napewno najbardziej wytrzymali.

tu jest moja relacja na blogu
http://www.wloclavia.fora.pl/blogi-rowerowe,5/black-hawk-carbon-blog,11-165.html

a tutaj lista wszystkich ukończonych na 400km

Super współpraca Jacka z Siudkiem ( walka do końca do 3 w nocy) pokazała ze potrafimy się zjednoczyć by osiągnąc ten sam cel i to było piękne.

jacek

Gdzie mieszkają największe rowerowe zakapiory?
Na Kujawach.A dokładnie we Włocławku.
Gratuluję wszystkim,którzy zaliczyli maxa.Dziękuję Sławkowi Siudkowi za motywację i towarzystwo na całej 3-ciej rundzie i polowę 2-giej.
Osobne wielkie dzięki dla Naszej królowej Beatki za towarzystwo.To że wygrała to normalka bo jest najlepsza.Ale urzekł mnie styl w jakim to zrobiła.Mimo że miała 250 km w nogach stac było Beatkę na niesamowity sprint na kreskę.Wiem co piszę bo bylem tego świadkiem.

Beata

W Świnoujściu pokazaliśmy, że jesteśmy charakterni. Co postanowione, nie zależnie od pogody, to wykręcone.

Jak już wcześniej pisał Łukasz i Rebe,pogoda Nas nie rozpieszczała.
Ale od początku...
Rano pobudka przed 6, bo start o 7:57. Za oknem, niebo nie wygląda zbyt ciekawie, jakieś ciemnawe chmurki, a wiatr szaleje Sad

.
W co się ubrać, ot pytanie Confused

A jak się jednak rozpogodzi, nad morzem nic nie ma pewnego. Postanawiam jechać na długo i zakładam ochraniacze na nogi, bo właśnie zaczyna padać drobny deszczyk.
Po wystartowaniu wszystkich 400 kilometrowców, w końcu czas na mnie.
Ruszam na trasę z postanowieniem, że tylko kataklizm ziemi zmusiłby mnie do skrócenia trasy.
Na początku jadę z Ireną i Ulą. Później już tylko z Ireną, ale przed Międzyzdrojami (około 20 km) puszczam koła i postanawiam jechać swoim równym tempem. Nie jest źle wiatr na razie pomaga a i deszczyk nie za wielki, ot tak sobie siąpi. I tak jadę w samotności do 70 km. Przed Kamieniem dochodzi mnie grupka, zabieram się z nimi. Jedziemy wspólnie, bez współpracy około 20 km. Jako, że za bardzo szarpali tempo odpuszczam im i znów jadę sama. Oj ta samotność bardzo bolała Crying or Very sad

Wjechałam na trasę 3 do Szczecina, a tam wiaterek przestał być plecowym, bo zmienił się na wmordęwiatr i do tego jeszcze otwarta przestrzeń, deszczyk zamienił się w deszczysko i ten ruch samochodowy. Ochraniacze na butach baaardzo się przydały. Walcząc z pogodą i rozmyślając co dalej, czy jednak nie skrócić dystansu (chwileczka słabości), doganiam innych, myślę to nie tylko mi jest ciężko. Wśród dogonionych jest Siudek. Chwilę jedziemy razem, ale Nasze tempa są różne. Zostawiam Sławka i do Wolina na PŻ jadę sama. 100 km - pierwszy postój.
Punkt żywnościowy zaopatrzony jak bar bistro, jest wszystko, kawa gorąca (nawet ze śmietanką), herbata ze sokiem malinowym, gorąca zupa, przepyszne kanapki, woda czysta, woda ze sokiem, kilka rodzajów batonów i banany. Tylko jednego nie było...(moje mi całkowicie zamokły) Crying or Very sad

Po chwili na punkt dojeżdża Siudek. Na ostatni 33 km odcinek kończący pierwsze okrążenie wyjeżdżamy razem. Ale znowu współpraca Nam się nie układa. Moje tempo o 1 obrót chyba było szybsze Confused

Kończąc pierwsze kółko widzę Wiesia i Zbyszka zaczynających drugie. Chłopaki jadą, jest dobrze.
Wyjeżdżając na drugie okrążenie postanawiamy ze Sławkiem, że jedziemy razem. I tak do 40 km jechaliśmy razem. Ale znowu ja nie wytrzymałam i przyspieszyłam zostawiając Siudka.
Dojeżdżając na punkt spotykam Rebego wyjeżdżającego na ostatni odcinek kończący 2 okrążenie. A na punkcie kogo widzę... Gucia Laughing

Po chwili dojeżdża
Siudek.
Wreszcie przestał padać deszcz i wyszło słonko za chmur, ale wiatr nie ustępował.
Z punku wyjeżdżamy razem i w kierunku Kamienia jedziemy trójkę.
Jacek na przodzie a my trzymamy mu się na kole. I znowu Siudek został, nawet nie wiem kiedy, bo skoncentrowana byłam na kole Gucia, aby go nie puścić. Wspólnie z Guciem, dojeżdżamy do Wolina na PKŻ. Oczywiście całą drogę 40 km, Guciu ani na chwile nie schodził z pozycji lidera, zawsze z przodu.
Z punktu jednak wyjeżdżamy w trójkę i oczywiście Jacek w roli przodownika. Ale tablicę Świnoujście, po dżentelmeńsku chciał oddać mi. A ja w nagrodę za ciągnięcie mnie na kole i w chwilach mojego kryzysu (na ostatnich 50 km zdarzyło się kilka razy) czekał za mną, ustąpiłam Mu pierwszeństwa.
Dojeżdżając do mety (dla mnie to było już ostatnie kółko) prawie w tym samym miejscu spotykamy Wiesia i Zbyszka, którzy rozpoczynali 3 kółko.
Na ostatnim odcinku dojazdowym do mety (około 4 km przed metą) gdzieś zagubił się Gucio. I musiał sama gnać do mety i walczyć z czasem, aby nie przekroczyć 12 godz. jazdy. Udało się Laughing

11:56, to może nie rewelacja, ale w taką pogodę, to była bardziej walka ze samą sobą.
Jacek z Siudkiem postanawiają, że jadą dalej na 3 okrążenie. Wyjeżdżają o 20, mają 8 godz. na pokonanie ostatniej rundy 133 km. Wiatr ustał, ale robi się coraz zimniej.
Pierwszy z 400 km, przyjeżdża Łukasz, później Rebe z Markiem, o 2 w nocy (temperatura powietrza około 6 stopni) zmarznięci, ale uradowani Zbyszek i Wiesiu. Ja i Sławek postanawiamy czekać na mecie za Guciem i Siudkiem.
Nawet tak byliśmy uorzemni, ze zwolniliśmy do domu panie obsługujące PŻ na mecie. 3:20 są... Laughing

Guciu i Siudek, udało im się, zmieścili się w limicie czasu. Są zmęczeni, ale i szczęśliwi... Laughing

Jest, jest, jest 400 km zaliczone. Siła woli czyni cuda Laughing

Mistrzowie już dawno spali i regenerują siły, a oni walczyli nie tylko z pogodą ale i z uciekającym czasem.
Cała siódemka ultramaratończyków pokazała siłę charakteru. Tak panowie, jesteście wielcy. A Gucio i Siudek to bohaterowie maratonu.

Piter

Gratuluję . Nic tylko podziwiać

Beata

Nasze wyniki:

400 km
Nazwisko i Imię; open; Kat; m. w kat.; Czas; Pręd.śr. klub

1.Rojewski Łukasz 10 M2 szosa 1 13:14:26; 30,21 Plastmix

2.Zieliński Piotr 22 M5 szosa 7 14:46:12; 27.08 WTR

3.Marek Stolarski 24 M4 szosa 7 14:49:10; 26.99 WTR

4.Buzanowski Zbigniew 57 M4 szosa 9 18:08:57; 22.04 WTR

5.Mirolewicz Wiesław 59 M4 szosa 10 18:09:10; 22.04 WTR

6.Olszewski Jacek 71 M3 szosa 7 19:19:29; 20.7 WTR

7.Siudkowski Sławomir 72 M4 inny 3 19:28:28; 20.54 Plastmix

Dystans ukończyły 37 osoby.

266 km
1.Tulimowska Beata 84 K4 inny 1 11:56:28; 22.28 WTR

ukończyło 45 osób

150 km
1.Serdyński Sławomir 109 M2 szosa 3 04:55:11; 30.49 WTR

80km
1.Zielińska Urszula 234 K5 szosa 2 04:35:53; 17.4 WTR

2.Rosinke Zuzanna 176 K2 szosa 2 02:41:28; 29.73 Plastmix

3.Zastawny Krzysztof 155 M2 szosa 4 02:25:34; 32.98 Plastmix

4.Ulatowski Mikołaj 171 M3 szosa 5 02:38:28; 30.29 WTR

5.Szalewski Rafał 187 M3 inny 2 02:52:20; 27.85 WTR

6.Mirzejewski Tomasz 201 M3 inny 5 03:06:53; 25.69 WTR

Tommy

Zupełnie nie rozumiem tych wyników, Rafał odebrał statuetkę za pierwsze miejsce (takie były wyniki w dzień zakończenia maratonu) a dziś datasport podaje że zajął drugie miejsce..
Ale nie ważne, mamy nowego WTR'owca i od razu zdobył dla nas pudło.

rafał szalewski

Dzięki Tommy za fajowego posta i dziękuję Wszystkim za ciepłe przyjęcie i mile spędzony czas Smile

infekcja cyklozy postępuje bez kontroli... wiem, że będzie lepiej Smile

Rebe

Rafał ,nie będzie lepiej . z cyklozą może byc tylko gorzej , z wynikami może być lepiej.
A wyniki rzeczywiście trochę skopane

Gość

Przeczytałem wszystko co napisaliście o Świnoujściu - gratuluje wynikow i wytrwałości no i jak zawsze tej Waszej jedności. Żal serce ściska ze nie mogłem pojechac ale nie wszystko można mieć.

Rebe

Mam sporo zdjęć grupu Marka i Wiesia , trzeba to przerzucić do galerii.

jacek

na stronie supermaratonu są również zdjęcia z maratonu z Naszym udziałem.Ktoś uzdolniony komputerowo mógłby wrzucic te fotki do naszej galerii.
Dzięki Beatka za umieszczenie wyników ze Świnoujścia na naszej tablicy bo to Twoje dzieło.Potrafisz czytac w moich myślach

Beata

Niestety wyniki do poprawy.
Według najnowszych wyników (poprawki naniesione przez Pepe),
Rafał jednak jest zdyskwalifikowany, za ominięcie punktu kontrolnego.

Rafał to był Twój pierwszy start, i zapłaciłeś tzw. "frycowe". Na następnym na pewno będziesz lepiej. Już wiesz, że punkt kontrolny to obowiązek. Wiem, że nie ominąłeś punktu specjalnie dla skrócenia drogi, czy też straty czasu, po prostu tak wyszło.
Aby wyjść z twarzą z tego, najlepiej było by abyś oddał medal i puchar - to tylko taka moja sugestia.

rafał szalewski

hejka, no cóż zdałem się na lokalsa.... Stasiu powiedział mi że wie jak jechać bo w weekend wcześniej przejechał z synem trase no i dupa zdyskwalifikowali Stasia , Stasia syna , mnie i jeszcze chyba dwóch. podarki odesłałem, dla mnie liczą się przeżycia a nie zabawki Smile

jeszcze raz wielkie dzięki za fajny czas. Dziś teraz jesteśmy razem z Toubim i Sławkiem po Skandii MTB w Gdańsku.....na Iławę będę jak młody bóg...Rebe=właśnie to samo miłem na myśli pisząc tamtego posta! pozdrowionka