FORUM WTR

łukasz

http://www.youtube.com/watch?v=nMrZUUVcI_g&feature=related

jacek

Czemu nikt nie opisał dzisiejszej zbiórki?Czekacie aż ja to zrobię?No to już piszę po swojemu.Na placu zebrało się 11 osób:Beata,Wiesiek,Łukasz,Tomek,Zbyszek,Sławek,Marcin,Heniek i 2-gi Wiesiek no i naturalnie ja.Byłbym zapomniał o Wojtku-tancerzu który przyjechał też na biku ale był to motobike czyli jak ja to mówię ścigacz.Heniek i 2-gi Wiesiek pojechali do Lipna na zawody motocrossowe a Marcin miał inne plany.Tak więc na trasę pojechaliśmy w 7-mioro.Beata zafundowała nam ciut ambitniejszą jazdę bo przez górki za Kowalem.Zbyszek miał pecha bo złapał gumę.Zostalem z nim żeby pomóc i wymiana poszła szybko i sprawnie.Cała drużyna też wrócila(piszę żeby nie było niedomówień).Dalsza jazda odbywała się bez większych przygód.Tzn ja miałem nieprzyjemne zdarzenie ale nie z mojej winy ale o tem potem.Jedziemy sobie spokojnie ale nie wolno,ja jak zwykle robię zrywy na tablice i skromnie mówiąc wszystkie wygrywam. Smile

. W końcu dojechaliśmy nad jezioro Lubiechowskie.Tam też na niedzielny piknik wybrał się nasz sympatyczny kolega szoson Peptek wraz ze swoją rodziną.Tak sobie siedzimy i moczymy nogi,Tomek i Łukasz nawet popływali i jest przyjemnie.No ale wiadomo sielanka nie może trwać wiecznie.Trzeba bylo wracać do domu.Zbyszek,Sławek i Wiesiek zerwali się wcześniej a my w 4 troszke dłużej zabawiliśmy.Ale i na nas przyszła pora.Jedziemy sobie spokojnie w 4 aż do sosenki.A tam jakiś wredny typ bezczelnie zajechał mi drogę skręcając w stronę wikaryjki.Troche mnie zarzucilo tyłem ale się wybroniłem przed upadkiem.W sumie wyszedł nam sympatyczny wypad w naszym towarzystwie wzajemnej adoracji Smile

za co w/wymienionym dziękuję.

jacek

Po obejrzeniu relacji z wyścigu postanowiłem dokręcić do 100.Najpierw pokręciłem się po mieście myśląc że kogoś z naszych spotkam i namówię na przejażdżkę.Ponieważ łukaszowi się nie chcialo zadzwonilem do Marka.Ten akurat wracał z treningu.Wyjechałem mu na przeciw i udało mi się namówić Marka na trening.Pojechaliśmy przez Kowal do Kruszyna i do domu.Nawet nam nieźle podawała noga i osiągaliśmy przyzwoite prędkości rzędu 44 na płaskim i to na dluższym odcinku.Odprowadziłem Marka pod jego dom i wracając do siebie spotkałem Rebego który właśnie wybierał się na przejażdżkę.Rzucił hasło na środę więc jeśli ktoś chce i może to zapraszamy.We wtorek jestem umówiony na jazdę z Peptkiem ale też nie jest nigdzie powiedziane że musimy być sami.szczegóły podam jutro.

Tomek

Dziękujemy Jacku za relację Smile

jacek

Zapowiada mi się zakręcony tydzień na rowerze.Dzisiaj z Peptkiem zrobiliśmy 85km do Zakrzewa.Na jutro jest planowany trening z Piotrkiem ale tym razem Rebe ale szczegółów nie znam.Peptkowi należą się slowa uznania bo wygrał prawie wszystkie tablice i to w uczciwej walce lecz ta najważniejsza czyli Włocka padla moim łupem po długim i mordercym sprincie.Muszę przyznać że Peptkowi noga dobrze podaje.W tamtą stronę mieliśmy tzw.wmordewind i niestety dało się go odczuć ale tempo i tak mieliśmy przyzwoite bo w granicach 30km/h.Z powrotem już bylo lepiej.Wiatr był boczny przechodzący w tylny i wtedy jechalo się dużo pryjemniej i szybciej.W tamtą stronę odwiedziliśmy Zbynka i probowaliśmy namówić go na wspólną jazdę ale nie skorzystał z zaproszenia.Teraz jestem umowionyz Peptkiem wstępnie na czwartek powiedzmy na 16-tą.może ktoś się przyłączy?A w piątek jadę do Gorzowa na rekonesans gdyż niedługo razem z Beatą będziemy się zmagać z konkurencją i wlasnymi słabościami.

Piter

Gucio małe sprostowanie. Pamiętasz gdzie wpiąłeś licznik? Zrobiliśmy więcej km. Ja 92km, a Ty pewnie 94-96 km Very Happy

Faktycznie, że dobrze mi sie jeździ w te upały, no i miał mnie kto gonić i to skutecznie wczoraj Very Happy

jacek

No jo.Licznik wpiąłem przed twoim blokiem.Do tego trzeba doliczyć 3km ode mnie na plac i pewnie ze 2 do ciebie.A dzisiaj pękla u mnie kolejna 100.Tym razem w towarzystwie Rebego i Sindbada a wsześniej jeszcze zaliczyłem kurs do Cyprianki i z powrotem.Wracając od Pawła zlapalem gumę na moście a że nie byłem przygotowany na takie niespodzianki to musialem szukać pomocy w naszym zaprzyjaźnionym sklepie na piekarskiej.Akurat przyjechał Tomek i pożyczył mi łyżki do opon za co mu z tego miejsca dziękuję.Dziś byl dzień jubileuszy.Piotrkowi wyskoczyla 9 z przodu(9000km) a mi stuknął 4 tysiąc oficjalnie bo naprawdę mam więcej w nogach w tym sezonie.Marcin wyskoczył na solówkę do Torunia a my z Piotrkiem wyjechaliśmy mu naprzeciw.Spotkaliśmy się na 1-ce na wysokości Nieszawy i razem pojechaliśmy do Ciechocinka.Tempo było raczej spokojne tak w okolicach 30km/h.W Ciechu urządziliśmy sobie krótki spacer po parku zdrojowym.W drodze powrotnej tempo było już typowo spacerowe i nie przekraczalo 25km/h.Gdy już wrócilismy do domu Piotrek poczęstowal nas herbatką z prądem.I tak się skończył przyjemnie i sportowo spędzony dzień.Chyba nie muszę pisać że wczoraj też bylo przyjemnie i sportowo.Z resztą jak może być inaczej jak się spędza czas w tak wybornym towarzystwie jak Peptek i Zbyszek.

Rebe

Niby narzekam na p[rzemęczenie i brak chęci do jazdy ,ale kilometry jakoś przemijają . Wczoraj udaliśmy się z Guciem na poszukiwania Sindbada ,mało ambitnie siadłem mu na żądło ,a ten ganiał ,jakby mu ogonek przypalali . Sindiego znależliśmy przy krzyżówkach , więc już zgodnie mały relax pod grzybem i powrót
przezńieszawę i Gąbinek .Trochę dokręciłem sam i tak pomalutku padła 24 stówka w tym roku i 9-ty tysiąc.
Chyba niepotrzebnie narzekam .

Rebe

To mógłby byc bal starych samców ,na spotkanie stawił się Wiesio i Sindbad, jednak zamiast jazdy smetnie patrzyliśmy przez okno . A kilometry uciekają.

Rebe

Dziś już nie uciekły ,pogoda dopisała .skład tez ,to pięknie się jechało .I zdążyliśmy przed deszczem ,bo właśnie zaczęło cyrkac. W wakacyjnej grupie dwie nowe twarze ,ale z ambicjami. 9 osób z placu ,co jak na wakacje i maraton MTB to sporo. Runda wyścigowa + powrót przez Brześc ,trochę dokręcenia i kolejna stówka. Dzieki wszystkim za trening i przepraszam Mirka -gdzieś mi się zagubił na początku i niedopilnowałem .

Tommy

Do stówki zabrakło mi z Mikołajem 7 km, dokręciliśmy to i jeszcze trochę popołudniu...

jacek

Dzisiaj wróciłem z rekonesansu.Całego planu nie wykonałem ale mam pojęcie co czeka ewentualnych maratończyków w Gorzowie.Trasa mini jest płaska ale momentami niebezbieczna.Mam tu na myśli 2 przejazdy kolejowe i odcinek drogi wyłożony płytami żelbetowymi.(jakieś 500m)Są też odcinki bardzo wąskiej drogi,gdzie zmieści się tylko 1 samochód.Z dystansu mega przejechałem jakieś 20km i tu juz nie będzie łatwo bo czeka kilkukilometrowy podjazd do Gorzowa ale chociaż dywanik jest elegancki.W sumie na wyjeździe zrobiłem 260 km a cały poprzedni tydzień zamknąłem liczbą 500km.Na wyjeździe byłem ubrany oczywiście w nasz strój klubowy tak więc dumnie reklamowalem nasze towarzystwo.

jacek

Już po wylądowaniu na naszym dworcu spotkałem szosona,który był na wczorajszej zbiórce.Nie zdążyłem zapytać jak ma na imię ale jeździ na czarnym focusie.

Rebe

To właśnie drugi z nowych - Mikołaj , Chyba obydwóm podobała się jazda w grupie.
Dopadło mnie zapalenie ucha i okostnej , czasem chcemi się wyc z bólu ,cholera znowu coś przed Klasykiem. Antybiotyk jednak osłabia organizm.

łukasz

witam chyba czas pomyslec o jakies wycieczce na niedziele dawno nie bylismy gdzies razem w fajnej okolicy tylko same treningi na gorkach łoilismy. Wraca pomysł Biskupna a ze to jest kawałek drogi 120km w jedna strone to bysmy musieli wczesniej wyjechac , czy ktos ma ochote??
a mam pytanko czy ma ktos dostep do tokarki potrzebuje wytopczyc mały rowerk, mam stozek karbonowy pod mostek ale brakuje 2,5 milimetrowego nacicia czy ktos moglby mi pomoc.
Smile